poniedziałek, 26 marca 2012

Ech ci ludzie...

Jaki jest największy kłopot z nauką u ludzi? Ano taki, że chamy nie chcą się uczyć tego co my chcemy, tylko tego co sami uważają. Ok. Niby dzieciom można  jeszcze kazać usiąść i wkuwać, a potem sprawdzić co przyswoiły, ale i tak swoje pomyślą o rozsądku protoplastów i najpóźniej koło 15-16 roku życia rodzic dostanie informację zwrotną. Nazwie to trudnym okresem dorastania.  Niby szef może "zmotywować" pracownika do aktualizacji wiedzy, znajomości procedur, ale potem dziwnie zwiększa się ilość wyjść "na fajka" i szef zapada na dziwną przypadłość swędzenia uszu. I zupełnie niespodziewana zaraza grypy północnoafrykańskiej. Skąd ona się tu wzięła. Tak nagle? Bo ludzie lubią mieć przekonanie do tego, czego się uczą i chcą wyciągać własne wnioski. Niestety niejednokrotnie inne niż te, które my byśmy chcieli. Durnie.



Najgorzej jak człowiek stara się sobie wychować znajomych, przyjaciół, lub co gorsza partnera życiowego. Oczywiście w jak najlepszej intencji. Żeby sprzątał po sobie, żeby częściej przytulał (lub wręcz przeciwnie - rzadziej), żeby nie wychodził tak często z kolegami, żeby nie marudziła jak wrócę podpity. takie najprostsze przykłady. Ty się starasz, dwoisz i troisz, niczym Ojciec Rydzyk dbasz o swoją owieczkę i co w zamian? Sama niewdzięczność: ograniczasz mnie, krytykujesz, narzucasz mi, jesteś zaborczy/zaborcza. Zupełnie nie ogarnia, że to dla jego/jej dobra.

Oczywiście można mówić wiele o tolerancji, komunikacji, zrozumieniu, ale jak tu żyć jak inni robią co chcą? I to kurwa* inaczej niż ja chcę ?

*odrobina polszczyzny chodnikowej tylko dla podkreślenia wagi sytuacji


7 komentarzy:

  1. moim zdaniem, niedobre jest podejscie : wychowac sobie" a najgorsze bluznierwstwo to mowic ,ze partnera..az jez przebija sie przez skore..idealnie (nie dziala) bybylo gdyby komunkiwac w/w przez grzyba potrzebe a druga strona, bedzie sie strala je wykonac poniewaz kocha partnera i zalezy mu na jego/jej dobrym samopoczuciu.nie zawsze jej bedzie wychodzic, ale partner widzac, ze czasem nie wychodzi drugiej polowi, przymknie oko na czasem pozostawione po sobie naczynia;)d.

    OdpowiedzUsuń
  2. Idealnie (nie działa)... co w takim razie działa? Jak dbać o siebie swoje wartości, potrzeby, jak wyrażać swoje zdanie unikając efektu "tresowania, wychowywania" znajomych, najbliższych?

    OdpowiedzUsuń
  3. desdemona pisze...
    najpierw należy zaistnieć, być... wtedy można wejść w relację bez potrzeby podporządkowania. Wszystkie ukryte motywy należy wyciągnąć na światło dzienne, wtedy znikną.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe. Jak zatem docierać do swoich ukrytych motywów (nie zawsze są takie oczywiste). Jak je nazywać?

    OdpowiedzUsuń
  5. nie są oczywiste, zgadzam się. Sami często nie zdajemy sobie z nich sprawy, jesteśmy nieświadomi ich istnienia...

    OdpowiedzUsuń
  6. Powtórzę więc pytanie: Jak do nich docierać i jak je nazywać w takim razie? Przecież nie jesteśmy bezradni. Można i warto to robić! :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Próba jakiekolwiek wpływania na innych jest dowodem naszej nieświadomości. Traktując innych w ten sposób odbieramy im prawo do wolności i własnych wyborów.
    Aby dotrzeć do naszych ukrytych motywów trzeba po prostu poznać siebie, zacząć żyć świadomie. Zgłębiając siebie zaczniesz je rozpoznawać.
    Jeśli poznamy lepiej siebie, pokochamy i zaakceptujemy ze wszelkimi słabościami i ograniczeniami przestaniemy czuć potrzebę zmieniania innych
    Te relacje, o których powyżej piszesz mogą zaistnieć jedynie między osobami, które nie są na nie gotowe. Słowa krytyki, ograniczanie i zaborczość są jedynie dowodami na to, że dane osoby nie żyją w pełni świadomie, śpią, są martwi, jak ziarno. Miliony ludzi postanawiają pozostać ziarnami i nigdy nie rozwiną się jak kwiat - bo tak bezpieczniej. Kwiat można łatwo zniszczyć.Osoba, która chce tak naprawdę żyć musi podejmować ryzyko, tak jak osoba, która chce się wspinać na najwyższe szczyty, musi podjąć ryzyko, że się potknie i spadnie...

    OdpowiedzUsuń

Śmiało, zapraszamy do pisania :)