niedziela, 8 kwietnia 2012

Gdzie te niedźwiedzie?

Na razie syberyjska zima przywitała nas piękną wiosną. Czyste niebo, słońce, romantyczna muzyka na głównych skwerach Irkucka. Na ulicach nie ma niedźwiedzi tylko wystrojeni panowie i piękne panie. Króluje czerń, zarówno u góry w postaci skurzanych kurtek jak i u dołu w postaci równie eleganckich co wygodnych spodni dresowych. Z paskami. Panie inaczej, kolorowo, złoto i kuso. Tak wystrojeni wolnym krokiem przechadzają się chodnikami. Chodnikami, których nie ma. Są za to dziury, wyboje i błoto. Istna ścieżka zdrowia. Ciekawe co na to matki z dziećmi w wózkach?

Co innego ulice. Równe, proste, i dobrze oznaczone to one może kiedyś będą. Na ten moment to poligon, na którym pieszy nie ma szans. Zza łuku wypadają ścigające sie autobusy, ze świateł z piskiem i dymem ruszają sprowadzone z Japonii toyoty (obowiązkowo bez zderzaków, a czasem bez znaczniejszej części karoserii). Nawet światła dla pieszych są rzadkością.

A miasto. No właśnie, cały ten przydługi wstęp służył mi jako wybieg. Taka gra na czas żeby znaleźć odpowiednie słowo opisujące Irkuck. Ja nawet nie wiem czy mi się to miasto podoba? Jak je opisać?

Jest bogate i biedne zarazem. W nocy sprzątane są ulice a miasto i tak jest przeraźliwie zaśmiecone. Rzeka jest piękna i czysta z dnem widocznym praktycznie na całej szerokości. Brzegi zaś zdobią gustowne, wielobarwne opakownia z różnych tworzyw sztucznych. Jest sporo starych, pięknych, drewnianych domów. Stoją, pamiętając lata świetności wciśnięte między socjlistyczne twory z wielkiej płyty. Są misternie zdobione, pomalowane najczęściej na zielono lub niebiesko i kryte szarym jak rzeczywistość eternitem. No i te nazwy ulic: Lenina, Dzierżyńskiego, Marksa i kilku innych, o których karty polskich podręczników do historii ostatnio raczej milczą.





Jednym słowem?
To trzeba zobaczyć, poczuć, zjeść rybkę w parku i pogadać z miejscowymi lumpami (czemu oni zawsze do nas podejdą?). Trzeba bo coraz większa ilość supermarketów i secend handów nie wróży dobrze opisanym wcześniej drewnianym perełkom architektury.

maciek


pisane w drodze, na kolanie

Location:Irkuck,Rosja

1 komentarz:

  1. fajnie chłopaki, tylko pozazdrościć! z chęcią poczytam Waszego bloga, bo wyjazd nad Bajkał jeszcze przede mną :)

    OdpowiedzUsuń

Śmiało, zapraszamy do pisania :)