Na oko wydawało się proste. Przejść stąd tam. Ot tak na wprost. No to poszli my, prostym, równym szybkim tempem może przez chwilę, a później wszystkie wersje areobiku: uda rozwarte, uda ściśniete, na jednej nodze, spin prosty, drobienie gejszy, rozjazd pospolity. Jak droga nadała. Nie spodziewałem się ze lód na przestrzeni kilkudziesięciu metrów może być tak różnorodny. Człowiek zwraca na to szczególną uwagę kiedy coś zaczyna trzeszczec... :)
W sumie zeszło nam się około 6 godzin.
Ps. Jesteśmy już po Bani. Chyba nawet czyści.
Posane z kolana
Grzybu.
Location:Rosja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Śmiało, zapraszamy do pisania :)